Gdyby planując kalendarz zadań na każdy kolejny tydzień, najpierw wpisywać te dające nam wytchnienie, a dopiero potem te związane z pracą zawodową i domowymi obowiązkami? Albo gdybyśmy, udając się na zasłużony wypoczynek, nie sprawdzali, czy wystarczająco zapracowaliśmy na niego, a na odwrót – potrafili zapytać siebie, czy jesteśmy wystarczająco wypoczęci, by efektywnie pracować? Na nieumiejętność budowania codziennego dobrostanu nakłada się jeszcze społeczne oczekiwanie osiągnięć, skuteczności, nieustannej gotowości do pomocy i niezachwianych kompetencji. Mamy telefony, więc powinniśmy być zawsze dostępni, mamy idee, w które wierzymy, więc możemy pracować ponad siły i dostępny czas, i wreszcie – niesiemy pomoc humanitarną osobom doświadczającym kryzysów, więc powinniśmy pracować bez wynagrodzenia. Wokół wykonywania pracy w organizacjach, instytucjach pomocowych pracujących z osobami doświadczającymi przestępstw czy wspierających ludzi/zwierzęta/środowisko w kryzysie humanitarnym, narosło wiele mitów i przekonań. Ich konsekwencją coraz częściej jest wypalenie aktywistyczne, zawodowe, emocjonalne i odejście mądrych, doświadczonych pracowników i pracownic.
Ostatnie trzy lata były dla nas (aktywistów i aktywistek, ale też całego społeczeństwa) kolejno następującymi po sobie, ciężkimi psychologicznie, długimi miesiącami. Pierwsza była pandemia i konieczność odnalezienia się w izolacji, sytuacji utraty pracy czy nauce zdalnej. Jeszcze zanim mogliśmy wrócić do normalnego funkcjonowania po pandemii, na polsko-białoruskiej granicy pojawiły się tysiące osób szukających drogi do spokojnego życia. Wojna w Ukrainie rozpoczęła się w lutym 2022 r. i spowodowała, że miliony osób potrzebowały natychmiastowej pomocy na terenie naszego kraju. Doświadczamy znacznego wzrostu aktów przemocy, przestępstw motywowanych stereotypami czy związanych z płcią. Wszędzie tam, przy każdym z tych tragicznych i wyczerpujących psychicznie wydarzeń, byli i są wolontariusze i wolontariuszki, organizacje, mieszkańcy i mieszkanki. Wielu i wiele z nas zdecydowało (każdy w swoim czasie) o zaangażowaniu się w pomoc.
Nieprawdopodobnie duża skala wsparcia płynąca do osób w kryzysie humanitarnym spowodowała, że staliśmy się dostarczycielami żywności, tłumaczami, kierowcami, opiekunami dzieci i osób starszych, powiernikami tragicznych historii, pielęgniarkami, koordynatorkami od zbiórek, transportów i rozdawania kanapek. Byliśmy i jesteśmy gospodyniami i gospodarzami domów, w których mieszkają uchodźcze rodziny. Problem w tym, że nikt nas wcześniej do tego nie przygotował. Dlatego tak ważne jest, by nieustannie uczyć o tym, jak mądrze pomagać, ale też przede wszystkim o tym, jak w pomaganiu nie stracić tej zaangażowanej i empatycznej części siebie. W pracy humanitarnej dajemy swój czas, wiedzę, doświadczenie, kontakty i umiejętności dla nas naturalne, często pasje i hobby. Należy być uważnym i czujnym, aby tego wszystkiego w intensywnym trybie pracy nie stracić.
Zbiór poniższych zasad został przygotowany na podstawie pracy zespołu psychologów i psycholożek, terapeutek i specjalistek interwencji kryzysowej, które towarzyszyły osobom pomagającym, wolontariuszom, pracownicom i pracownikom organizacji pozarządowych w ostatnich latach.
- Jeśli pomagasz – sam/sama korzystaj ze wsparcia psychologicznego/couchingowego/terapeutycznego. Możesz mieć poczucie, że doskonale zarządzasz, opiekujesz się wszystkimi i panujesz nad sytuacjami bez uszczerbku na zdrowiu, ale w dłuższej perspektywie to złudne przekonanie. Patrz z uwagą na siebie. Jeśli koordynujesz pracę wolontariacką, zadbaj o to, by osoby pomagające miały stałą możliwość konsultacji psychologicznych ze specjalistą.
- Pamiętaj o swoim ciele i jego potrzebach. Jedz śniadania, ciepłe posiłki, nawadniaj się i nie doprowadzaj do sytuacji, kiedy po 8 godzinach pracy orientujesz się, że chce Ci się pić. Wysypiaj się i dbaj o aktywność fizyczną. Bez zadbania i odżywienia swojego ciała nie będziesz w stanie zadbać o osoby w kryzysie.
- Pilnuj swoich granic czasowych. Dobrą praktyką jest wskazanie godzin i dni dostępności, form i przedziału czasowego kontaktu z Tobą (np. „Telefony w sprawie pracy odbieram tylko do 17:00”, „Na e-maile odpisuję w godzinach 9:00–13:00”). Nie przenoś pracy do domu na wieczory i weekendy, jeśli rodzaj pracy tego nie wymaga. Dodatkowo – pilnuj swojej prywatności w relacji z osobą, której pomagasz (np. nie dziel się prywatnym numerem telefonu, adresem zamieszkania czy miejsca pracy).
- Dbaj o pasje i hobby, nie zaniedbuj aktywności, które dają Ci pozytywne wzmocnienie. Kiedy dużo dajesz – musisz się ładować. Podtrzymuj kontakty z rodziną, przyjaciółmi, spędzaj z nimi czas i staraj się nie „uciekać” wyłącznie w trudne emocje związane z pracą humanitarną. Bliscy są Ci teraz szczególnie potrzebni, ponieważ osadzają Cię i tworzą bezpieczną przestrzeń do odpoczynku od ciężkich doświadczeń w pracy.
- Ruszaj się! Stres, napięcia mięśniowe (z których możesz nie zdawać sobie sprawy), trzymanie emocji wewnątrz (często w pracy nie możesz im ulec) spinają Twoje ciało miesiącami, czasem latami. Znajdź dla siebie taką aktywność, która pozwoli uwolnić emocje, puścić napięcia i rozluźnić mięśnie. Tańcz, idź na rower, biegaj. Ważne, by ruch nie był kolejnym punktem w Twoim napiętym harmonogramie i nie wymagał od Ciebie wstawania o 5:00 na jogę, jeśli wstawanie o świcie jest dla Ciebie trudne.
Niekiedy bywa tak, że granica dawania zostaje przekroczona, wyczerpują się emocjonalne, intelektualne i fizyczne zasoby niezbędne, by pomagać, a gdy dodatkowo funkcjonujemy w długotrwałym stresie związanym z byciem w trybie stand by – możemy być już blisko wypalenia aktywistycznego. Czy łatwo jest zauważyć wypalenie u siebie? Ależ skąd! Długotrwałe funkcjonowanie w dobrze znanym, mocno stymulującym, stresującym i pełnym wyzwań środowisku powoduje, że organizm dobrze dostosowuje się do podwyższonego poziomu kortyzolu, adrenaliny, znanego uczucia pobudzenia, a także satysfakcji z dobrze wykonanej pracy. Czy znasz historie osób, które w pewnym momencie swojej kariery zawodowej postanowiły zostawić dotychczasowe stanowiska, zmienić swoją ścieżkę i skierować ją na zupełnie inne tory albo inaczej – podjęły decyzję o długiej przerwie od jakiejkolwiek zawodowej aktywności? Sądzę, że tak i jest ich wiele. I jestem przekonana, że wśród nich są osoby, których wypalenie aktywistyczne „nagle położyło do łóżka”, a tak naprawdę pukało i dawało sygnały od miesięcy lub lat.
Chciałabym w tym miejscu skierować uwagę na Twoje zawodowe aktywności związane z pomaganiem i pomocą humanitarną. Przyjrzyj się poniższym stwierdzeniom i zastanów się, czy w Twojej codziennej pracy doświadczasz ich, z jaką częstotliwością, w obecności jakich osób, w jakich działaniach? Zachęcam do szczerej analizy, ponieważ wgląd w swoje emocje i reakcje związane z pracą pomocową, a potem (być może) decyzja o zasięgnięciu pomocy u specjalisty daje duże szanse na uniknięcie wyczerpania i zapobiegnie nadmiernej eksploatacji swoich zasobów.
Symptomy, które sygnalizują wyczerpanie, jeśli jesteś pomagaczem/pomagaczką w obszarze działań pomocowych (skierowanych do ludzi, zwierząt, środowiska naturalnego), to:
- Utrata uczucia empatii w stosunku do osób, którym pomagasz. Możesz czuć zniecierpliwienie w kontakcie, zniechęcenie, zdenerwowanie i brak wyrozumiałości dla ich potrzeb.
- Poczucie bezsensu, braku efektów Twojej pracy, bezsilność, bezradność. Możesz myśleć, że Twoja praca nie zmienia nic w życiu osób, którym pomagasz, że w długotrwałej perspektywie nie ma znaczenia, a końca kryzysu nie widać.
- Smutek, apatia, obniżenie nastroju. Mniej rzeczy zaczyna Cię cieszyć, ekscytować, interesować, a efekty Twojej pracy szczególnie.
- Izolacja od bliskich, rodziny, znajomych. Niechęć do spędzania czasu i korzystania z rozrywek tak jak dotychczas, utrata dotychczasowych pasji i zainteresowań.
- Zmiana rytmu snu (za mało lub za dużo) i koszmary senne, zaburzenia odżywiania, lęk przed wyjściem do pracy lub stany lękowe budzące Cię w nocy, problemy ze strony układu trawiennego lub oddechowego, wysypki niewiadomego pochodzenia, uczucie „guli w gardle”. Obserwuj swoje ciało i spróbuj skojarzyć, w jakich sytuacjach lub po jakim czasie od jakiejś sytuacji Twój stan się pogarsza. Często symptomy płynące z ciała potrafią dokładnie powiedzieć, co w Twojej pracy stanowi czynnik stresujący.
- Przekonanie, że „Jeśli ja tego nie zrobię, nikt się tym nie zajmie” – połączone z poczuciem, że jestem osobą nie do zastąpienia, bardzo ważną i znaczącą. Jest to bardzo szkodliwe, ponieważ umacnia nas w trwaniu w ciężkiej sytuacji zawodowej, w zespole, w procesie pomagania. Pamiętaj! Jesteś osobą wyjątkową, Twoja praca jest wyjątkowa, bo wykonywana przez Ciebie, w Tobie tylko znany i możliwy sposób. Nie jesteś jednak osobą niezastąpioną – Twoje zadania może przejąć ktoś inny, a Ty możesz udać się na zasłużony wypoczynek.
Ta krótka lista nie wyczerpuje całego obrazu wypalenia, a jego przejawy mogą się różnić w zależności od rodzaju pracy, grupy, z którą pracujesz, stanowiska i Twojej konstytucji psychicznej. Duży wpływ ma Twój proces wypaleniowy na wychowanie, wzorce, jakie są Ci znane czy przekonania dotyczące kultu pracy i zarabiania. Jeśli jednak zauważasz u siebie większą część z wyżej wymienionych symptomów – zachęcam do konsultacji ze specjalistą.
W pracy z osobami doświadczającymi kryzysu tworzymy osobom potrzebującym bezpieczną przestrzeń do wypoczynku, odżywienia, spokoju, poukładania myśli. W pomocy humanitarnej czy interwencjach kryzysowych związanych z przemocą w rodzinie ratujemy życie i zdrowie. Dodatkowo w sytuacji wolontariatu akcyjnego związanego z nagłymi wydarzeniami pomagamy bez przygotowania merytorycznego i emocjonalnego. Miejmy zatem wielką uważność na siebie i osoby dookoła, by nie stracić w pewnym momencie ważnych ludzi, kompetencji, energii i celu, który nam przyświeca. Obserwuj swoje ciało, kiedy wracasz do domu z pracy i kiedy wchodzisz do miejsca pracy. Jak się wtedy czujesz? Czy osoba, którą jesteś w pracy, podoba Ci się? Czy ją lubisz? Albo jak wygląda Twoja higiena pracy – karmisz się kawą do 18:00 czy masz czas na spokojny posiłek pod hasłem „Moja przerwa to też Twoja przerwa”?
Na koniec chcę zostawić Cię z cytatem i uczciwym przemyśleniem, jak wiele razy podczas pracy wstrzymujesz lub odkładasz na potem swoje podstawowe potrzeby w głębokim przekonaniu, że długo i jakoś dasz radę. „Wyobraź sobie, że wysyłasz swoją sześciolatkę na kolonię i dowiadujesz się, że za mało ją karmią, bo uważają, że »jakoś da radę« przeżyć. Wyobraź sobie, że zostawiasz psa pod czyjąś opieką i okazuje się, że kazano mu spać na dworze w zimnie, bo przecież »jakoś da radę« w taką pogodę (…)*” Jeśli w którejś z tych sytuacji budzi się w Tobie sprzeciw wobec takiego traktowania żywej istoty, poczuj go i następnym razem, odkładając ciepły obiad na potem, przypomnij sobie ten sprzeciw i z czułością zaopiekuj się żywą istotą w sobie.
*Nagoski E., Nagoski A. (2020), Wypalenie, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa.