Zmierzch kija i marchewki
W 1949 r. Harry Harlow, profesor psychologii na Uniwersytecie Wisconsin, przeprowadził na rezusach eksperyment, którego celem było odkrycie motywacji do wykonania prostego zadania. Badania pokazały, że małpy najszybciej i najlepiej rozwiązywały te zadania, których wykonywanie sprawiało im przyjemność. W ten sposób badacze dowiedli, że oprócz popędu biologicznego oraz powszechnie znanej i często stosowanej strategii nagród i kar istnieje motywacja wewnętrzna, określana również mianem siły napędowej. Eksperyment wykazał ponadto, że te zwierzęta, które otrzymywały rodzynki jako nagrodę za dobrze wykonane zadanie, coraz mniej angażowały się w pracę.
Wnioski sformułowane przez Harlowa i jego zespół były wielokrotnie potwierdzane przez innych badaczy. Dziś wiemy, że powszechnie stosowana w domach, szkołach, a także w miejscach pracy metoda kija i marchewki przyczynia się do tego, że ludzie tracą ciekawość poznawczą, chęć rozwoju, a także radość z podejmowania prób, rezygnują z pasji, co przekłada się na coraz mniejsze zadowolenie z pracy oraz na coraz słabszą efektywność ich działań. Kary i nagrody, tak chętnie dziś stosowane w edukacji, ograniczają, hamują, zabijają wewnętrzną chęć podejmowania działań, zwłaszcza podczas wykonywania zadań wymagających twórczości i kreatywnego myślenia. Jakże często słyszane w polskiej szkole zdanie: „Jeśli się postarasz, to dostaniesz dobrą ocenę/plusa/słoneczko” nie tylko destrukcyjnie wpływa na otwarty umysł młodego człowieka, ale również zachęca do nieetycznego zachowania, czego przykładem może być zawyżanie wyników pracy poprzez odpisywanie zadań od innych uczniów. Edukację przyzwyczajającą młodego człowieka do tego, że najważniejszy jest efekt pracy, a nie sam proces dochodzenia do celu, określam mianem „szkoły schematów, nudy i lęku”.
Carol Dweck, badając, jak ludzie dochodzą do sukcesu, zapytała rodziców, czy warto chwalić umiejętności dzieci. Okazało się, że 80% respondentów odpowiedziało, że takie chwalenie jest konieczne, aby dzieci uwierzyły we własne siły. Prowadzone przez nią badania naukowe na setkach uczniów polegały na tym, że każdy badany miał do rozwiązania zestaw stosunkowo trudnych zadań z niewerbalnej części testu na inteligencję. Większość poradziła sobie z tym zadaniem całkiem nieźle. Jednak po skończonej pracy niektórzy badani byli chwaleni za umiejętności. Słyszeli zdania typu: „O rany, rozwiązałeś poprawnie osiem zadań. To naprawdę doskonały wynik. Masz do tego głowę”, czyli otrzymywali komunikat, że są utalentowani. Inni natomiast byli chwaleni za samą pracę, np. „O rany, rozwiązałeś poprawnie osi...