Jak motywować aby nie de-motywować?

Warsztat pracy pedagoga

Pytanie zawarte w tytule jest tyle przewrotne, co prawdziwe. Dlaczego? Ponieważ nadmierna i nieumiejętna motywacja zewnętrzna – w przypadku dzieci generowana przez dorosłych – daje efekt odwrotny do pożądanego. Czyli paradoksalnie wpływa na utratę zaangażowania i zainteresowania dziecka nauką, zamiast je wzmacniać. Zwiększenie nacisków i zachęt, czyli zwiększenie presji, nasila opór dziecka. Zamknięci w błędnym kole dobrych intencji i odwrotnych skutków stajemy się coraz bardziej bezradni, a dziecko coraz bardziej zniechęcone. Dlaczego tak to działa? I co zrobić, by było inaczej?

Presja rodzi opór – dokładnie tak jak w fizyce. A siła oporu jest wprost proporcjonalna do siły nacisku. Krótko mówiąc, im bardziej my chcemy i naciskamy, tym bardziej dziecko nie chce i się przeciwstawia. Im bardziej my jesteśmy zaangażowani, tym mniej jest zaangażowane ono. Im bardziej nam zależy na jego wynikach, tym mniej zależy jemu. Im bardziej kontrolujemy sytuację, tym mniej dziecko czuwa nad własnymi sprawami.

Chcesz lepiej poznać ten temat? Sprawdź nasz artykuł: Akcja aktywacja, czyli za pomocą jakich metod aktywizować uczniów na lekcji matematyki?

Dlaczego tak się dzieje?

Przede wszystkim dlatego, że nie musi – jeśli pamięta mama lub pani, to w jakim celu i z jakiego powodu jeszcze dziecko ma zajmować się tym, co już jest nadzorowane przez innych? Nikt tak nie robi. Jeśli ktoś zdejmie z ciebie obowiązek lub odpowiedzialność za coś, to może przez krótką chwilę o to zawalczysz, ale jeśli ktoś inny konsekwentnie bierze to na siebie, to w końcu dasz sobie spokój i zwolnisz się z pamiętania o tym. I jest to w gruncie rzeczy całkiem racjonalne działanie. To, czy pamiętasz, czy nie, nie ma znaczenia, jeśli masz pamięć zapasową, zewnętrzną, w postaci dorosłych. Po co się wysilać, jeśli przy braku wysiłku efekt jest ten sam?
Co jeszcze? Jeśli ktoś potencjalne cele dziecka czyni swoimi (tak jak w przypadku dorosłych, którzy sukcesy lub porażki dziecka traktują jak własne), to de facto uprzedmiotowia dziecko w całym procesie. Jeśli twoje zaabsorbowanie wynikami i ocenami dziecka jest zbyt duże, to dziecko w tym wszystkim znika; jego po prostu nie ma. I ono tak to odbiera. Jego decyzyjność jest żadna – jeśli to ty wyznaczasz cele i egzekwujesz ich realizację; jeśli cieszysz się z efektów bądź nimi załamujesz – nie ma miejsca na dziecko, na jego chęci, pomysły, uczucia. Jest ono tylko trybikiem w maszynie edukacji, wyrobnikiem, który...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 10 wydań magazynu "Głos Pedagogiczny"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
  • Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
  • ...i wiele więcej!

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI