Szkolne koła wolontariatu, w czasach przed pandemią działające bardzo prężnie, widoczne były głównie poza murami szkoły – młodzi ochotnicy odwiedzali szpitale, domy opieki społecznej, świetlice terapeutyczne, hospicja. Ośrodki te nierzadko zamykają jednak swoje drzwi dla uczniów w trosce o zdrowie podopiecznych i naszych wychowanków. Fala zachorowań na COVID-19 sprawia, że wolontariusze nie działają w formie, jaką wypracowali przez lata, a jaka przynosiła najlepsze efekty i największą satysfakcję. Świat się zmienił, ale potrzeby pozostały i to po obu stronach. Poza wieloma zmianami, które dotykają nas bardzo boleśnie, są też te pozytywne. Gotowość do niesienia pomocy wzrosła znacząco. Tak jak dziś możemy liczyć na bezinteresowną troskę sąsiadów, którzy przez lata mijali nas jedynie z uprzejmym „dzień dobry”, tak społeczności szkolne chętniej niż zwykle angażują się w akcje pomocowe, nawet jeśli dzieci nie mogą przekroczyć progu szkoły. Rodzice uczniów służą wiedzą, pracą własnych rąk, transportem.
Uwaga, zbiórka!
Podczas wizyt szpitalnych na oddziale dziecięcym młodzi wolontariusze angażowali małych pacjentów do wspólnego działania – rysowali, tworzyli ozdoby świąteczne, wykonywali biżuterię z koralików, którą dziewczynki chętnie nosiły, a chłopcy z dumą wręczali mamom lub siostrom.
Mimo że zdrowi uczniowie nie mają możliwości spędzenia czasu z przebywającymi w szpitalu dziećmi, nadal mogą one działać twórczo. Przesłanie nagrania z filmem instruktażowym lub połączenie online będzie dobrym rozwiązaniem....