Udzielając konsultacji związanych z prowadzeniem przez pedagogów badań i działań diagnostycznych, odnoszę wrażenie, że w tej grupie szkolnych specjalistów powszechny stał się deficyt podstawowych narzędzi diagnozy pedagogicznej. One są wręcz na wagę złota. Wystarczy, że ktoś na facebookowej grupie napisze: „Potrzebuję arkusz obserwacji zachowania ucznia w czasie lekcji… /badania poziomu funkcjonowania ucznia w szkole… /kwestionariusz wywiadu z rodzicem… /schemat rozmowy z uczniem o jego samopoczuciu… /ankietę na temat czynników ryzyka…”, a w ciągu godziny pojawia się kilkadziesiąt postów: „Ja też poproszę…”, „Ja też…”, „I ja podłączam się do prośby…”.
Rozumiem, doceniam i bardzo popieram potrzebę posiadania bogatego warsztatu pracy oraz systematycznego jego uzupełniania. Jednak jako pedagoga i autorkę niejednego arkusza/kwestionariusza diagnostycznego nurtują mnie następujące pytania: do czego tak naprawdę potrzebne są Państwu te narzędzia, o które tak zabiegacie w sieci? Czy znacie źródło ich pochodzenia, cel i adresata, dla jakiego zostały skonstruowane? Jaką macie gwarancję, że arkusz/kwestionariusz przekazany Wam po koleżeńsku jest narzędziem adekwatnym do celu waszych badań i warunków, w jakich będziecie je prowadzić? Że jest to narzędzie sprawdzone na tyle, że dostarczy danych pozwalających zdiagnozować ten obszar problemów ucznia, klasy czy szkoły, o który Wam chodzi, który chcecie rzeczywiście rozpoznać?
Niech poniższe informa...