Izolacja i przebywanie non stop na małej, zamkniętej przestrzeni są trudne, nawet jeśli się lubimy i kochamy. Sytuacja związana z epidemią, izolacja społeczna, zamknięcie szkół i wielu zakładów pracy, ograniczone możliwości swobodnego poruszania się – to czynniki, które stwarzają idealne warunki dla osób stosujących przemoc domową. Ofiary są w zasadzie zamknięte w domu i zdane na łaskę i nastroje swoich oprawców. Ci drudzy doświadczają dodatkowo dużo więcej stresorów, co jeszcze zwiększa ryzyko wystąpienia przemocy. Niepewność sytuacji, często problemy finansowe, utrata codziennej rutyny i rosnąca frustracja mogą doprowadzić do kumulowania się negatywnych emocji i szukania możliwości ich rozładowania. Dzieci często okazują się najłatwiej dostępnym „środkiem” umożliwiającym ulżenie sobie w tym zakresie. Przemocowiec nie zna innych sposobów rozładowania frustracji niż agresja słowna czy fizyczna. Jak szacują specjaliści, w czasie epidemii i przymusowej izolacji może zachodzić nawet o 40% więcej aktów przemocy domowej niż wcześniej. Jest tylko jedna zasadnicza różnica – w obecnej sytuacji epidemiologicznej ofiara nie może uciec, wyjść do szkoły czy do pracy, żeby trochę „odetchnąć”, porozmawiać z kimś czy poszukać pomocy. Aktualnie, z uwagi na zagrożenie epidemiologiczne, do rodzin nie przychodzą asystenci socjalni, pracownicy opieki społecznej czy kuratorzy. A osoba stosująca przemoc w poczuciu tymczasowej bezkarności może eskalować ją coraz bardziej.
Różnice między przemocą domową a konfliktem rodzinnym
Przemoc domowa to jednorazowe albo powtarzające się, umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa bądź dobra osobiste członków rodziny, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpi...