Jak rozmawiać, gdy krucho z mową?

Potencjał neuroróżnorodności

Kiedy poznałam pana Kamila, był młodym, niewerbalnym mężczyz­ną, ze zdiagnozowaną znaczną niepełnosprawnością intelektualną i autyzmem. Z całą pewnością można powiedzieć, że sprawiał otoczeniu liczne kłopoty. A ponieważ był przy tym postawnym człowiekiem, można bez wahania stwierdzić, że stanowił istotne zagrożenie. Jak wielu młodych dorosłych w spektrum autyzmu z niepełnosprawnością intelektualną pan Kamil po ukończeniu szkoły przysposabiającej do pracy (która zresztą do niczego go nie przysposobiła), spędzał czas przed telewizorem. Nie było łatwo stwierdzić, czy cokolwiek z tego, co oglądał, było dla niego interesujące. Właściwie nie sposób było określić, czy cokolwiek robiło na nim pozytywne wrażenie. Nikt dobrze nie wiedział, co pan Kamil lubi, bo odkąd wyszedł z okresu dzieciństwa, zapadał się w sobie coraz bardziej i bardziej. Psycholodzy mówili, że to regres tak typowy dla ludzi z autyzmem. Tak więc pan Kamil nie robił nic oprócz tego, że od czasu do czasu wpadał w szał. Z wywiadu i dokumentacji wiedziałam tylko tyle: pan Kamil nie rozumie mowy, języka, reaguje tylko na pojedyncze słowa, nie pokazuje palcem, w zasadzie w ogóle nie można się z nim skomunikować. Żyje od zdarzenia do zdarzenia, a jego rodzina stara się zgadywać, czego może potrzebować, bojąc się jednocześnie kolejnego napadu wściekłości. 

Nie zgadywać…

Od dawna wychodzę z założenia, że zgadywanie nie ma najmniejszego sensu, jeżeli nie bierze się pod uwagę drugiego człowieka. Można próbować zgadywać, jeżeli uważnie obserwuje się i stara znaleźć odpowiedź na wątpliwość, czy to, co odgadnięte, ma jakiekolwiek odzwierciedlenie w rzeczywistości, czyli w stanie umysłu drugiej osoby. Zgadywanie z lękiem, „strzelanie w ciemno” nie tylko nie ma sensu, ale wręcz utrwala niezbyt funkcjonalne przekonanie osoby ze spektrum autyzmu, że zgadujący istotnie czyta w myślach. Bo przecież raz na jakiś czas „trafi”. Wówczas powstaje niebezpieczna wizja: że skoro tak, to zapewne wszystkie te razy, gdy nie zgadł, po prostu zrobił na złość! Skąd osoba z autyzmem, zwłaszcza niewerbalna, miałaby wiedzieć, czym jest czynność nazywana zgadywaniem? 

…i nie nagradzać

Ania była uroczą ośmiolatką, która jakkolwiek w testach psychometrycznych osiągała wyniki sytuujące ją w normie intelektualnej, funkcjonowała na poziomie lekkiej niepełnosprawności intelektualnej. Ania mówiła pozornie świetnie. Używała wielu trudnych słów, dykcji i intonacji mogliby pozazdrościć jej zawodowi aktorzy. Wszystko dlatego, że Ania powtarzała intonację po innych ludziach bez najmniejszego problemu, jak dobrej klasy dyktafon. Kiedy miała cztery lata, nauczyła się czytać...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 10 wydań magazynu "Głos Pedagogiczny"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
  • Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
  • ...i wiele więcej!

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI