Dziecko ze spektrum autyzmu w szkole
Badania nad sytuacją szkolną uczniów ze spektrum autyzmu są zatrważające. Rozmowy z uczniami i byłymi uczniami – często przerażające. Ponad połowa doświadcza w szkole przemocy rówieśniczej. Blisko połowa spotyka się z przemocą ze strony nauczycieli. Praca rewalidacyjna przypomina bezmyślne zabijanie czasu grami planszowymi, puzzlami i niekończącymi się ćwiczeniami grafomotorycznymi na przemian z historyjkami obrazkowymi. Dostosowanie form kształcenia sprowadza się do ograniczania materiału szkolnego lub konieczności wielokrotnego powtarzania czegoś, co powinno mieć po prostu nadany inny kształt. Przerwy zmieniają się w sensoryczny koszmar. Nauczyciele wspomagający sprowadzani są do roli niani, której jedynym zadaniem jest dopilnowanie, żeby w klasie był święty spokój. Nawet za cenę komfortu i edukacji ucznia z autyzmem. Wszystko wygląda tak, jakby uczniowie w spektrum byli otoczeni przez niewidzialny, ale za to idealnie odczuwalny, gęsty mrok. W takiej sytuacji prędzej czy później zaczynają się naprawdę poważne kłopoty. Zachowania agresywne, autoagresywne, narastająca frustracja, zaburzenia psychosomatyczne, obsesyjno-kompulsywne… W starszych klasach u części uczniów wagary, używki… Izolacja lub chęć izolacji. Nieufność, lęk. Depresja.
Jak świat światem sytuacja dzieci różniących się pod jakimkolwiek względem od przytłaczającej większości nigdy nie była łatwa. Społeczeństwo stopniowo uczyło się, jak przekonać dzieci, że rudzi nie są w niczym gorsi od blondynów. Że okulary mogą być atrakcyjne. Leworęczność w niczym nie przeszkadza. Dodatkowe kilogramy wymagają trochę samozaparcia, dla zdrowia, ale nie powinny stawać się przyczyną dyskryminacji. Po dziś dzień nauczyciele próbują wdrażać programy sprzyjające asymilacji dzieci z innych niż polska kultur. Nie jest łatwo funkcjonować w środowisku szkolnym nawet z pojedynczymi, izolowanymi odmiennościami. Tymczasem spektrum autyzmu możemy i musimy traktować jako całościowo odrębny wzorzec rozwojowy dziecka. Konsekwencje tego są kolosalne. Uczeń w spektrum autyzmu nie pasuje do systemu szkolnego nastawionego na uśrednienie, uwspólnienie i jednolitość. Rzecz jasna, każdy nauczyciel słyszał na studiach i kursach o konieczności indywidualizacji kształcenia. W praktyce jednak indywidualizacja to słowo wytrych, a zobaczenie jej w praktyce na ogół jest niemal tak trudne, jak spotkanie jednorożca.
Obecnie sytuacja uczniów ze spektrum w systemie kształcenia jest bardzo trudna. Większość uwagi koncentruje się na deficytach dziecka, na organ...