Czy dziecko ze spektrum autyzmu można nauczyć wszystkiego?

Praca z uczniem z ASD

Liczne badania naukowe prowadzone na całym świecie pokazują, że typowe niemowlę kieruje swoją uwagę na ludzi, a nie na obiekty nieożywione. Tymczasem, co także wykazały badania – niemowlęta, u których później zdiagnozowano spektrum autyzmu – od samego początku swojego życia preferują obiekty.

Pewnego razu w moim gabinecie pojawiła się mama. W średnim wieku, piękna kobieta, z wspaniałą karierą zawodową i… dzieckiem ze spektrum autyzmu. Opowiedziała historię, która na zawsze zapadła mi w pamięć. Zaczęła się, gdy jej syn miał trzy lata. Jak wielu rodziców w podobnej sytuacji, mama niepokoiła się brakiem rozwoju mowy u swojej pociechy. Kierowana intuicją trafiła z chłopcem do renomowanego, specjalistycznego ośrodka zajmującego się diagnostyką spektrum. Po specjalistycznych badaniach została zaproszona na rozmowę. Badający dziecko specjaliści potwierdzili u syna autyzm dziecięcy. Następnie poinformowali mamę, że musi zrezygnować z pracy, doktoratu i życia towarzyskiego oraz całkowicie poświęcić się terapii dziecka. Sprawnie wyposażyli ją w niezbędne informacje dotyczące zasiłków, orzeczeń… Dali do zrozumienia, że chłopiec będzie potrzebował czterdziestu godzin zajęć terapeutycznych w tygodniu, co w sposób oczywisty uniemożliwia mamie jakąkolwiek pracę i naukę. Długo przekonywali,
że tylko w takim wypadku dziecko ma szansę uniknąć poważnej niepełnosprawności. Roztoczyli wizję programów terapeutycznych i edukacyjnych, które należy wykonywać w gabinetach i w domu. Programy obejmowały wszystko, a terapeuci uzasadniali, że to niezbędne. Wszak autyzm – wiadomo – jest całościowym zaburzeniem rozwoju. Co oznacza, że program musi być kompleksowy i gwarantować, że nauczymy dziecko wszystkiego. Całościowo. 
Co zrobiła owa mama? Otóż wyszła z rozmowy, rozpłakała się, bezcelowo chodziła długi, długi czas po swoim mieście. Opowiadała mi, że w głowie miała całkowitą pustkę, ogarnęła ją czarna rozpacz. Te uczucia były tak bardzo przejmujące i niemożliwe do przepracowania, że całkowicie ją zdominowały. Wróciła do domu, zaświadczenie lekarskie włożyła głęboko do szuflady i już nigdy go stamtąd nie wyciągnęła. Nasze spotkanie było pierwszym od ponad 10 lat. Przez 10 lat nie rozmawiała z żadnym specjalistą o rozwoju swojego syna. Nie była w stanie. 
Pomijając ważny problem przekazywania diagnozy rodzicowi, który ujawnia nam się w tej historii, chciałabym jednak zwrócić uwagę na inny jej aspekt. 
Tej mamie powiedziano, że musi nauczyć swoje dziecko niemal wszystkiego. Cóż… ze swojej strony zaręczam, że gdyb...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 10 wydań magazynu "Głos Pedagogiczny"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
  • Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
  • ...i wiele więcej!

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI