Rozwijające się dzieci mają ogromny potencjał. Od najmłodszych lat zdecydowana większość z nich chłonie wiedzę o świecie jak gąbka i wykazuje ogromną ciekawość poznawczą. Trudno się temu dziwić – dziecięce mózgi są jak zaprogramowane do uczenia się i wszechstronnego rozwoju (Hüther i Hauser, 2014; Spitzer, 2012). Dorosłym opiekunom przypada rola przewodników przez świat – naszym zadaniem jest wspierać dzieci w odkrywaniu i rozwijaniu ich talentów, a także wskazywać im to, na czym szczególnie powinny się skupić, co będzie ważne w ich dalszym życiu, a więc powinny to umieć.
Wymagania a motywacja do nauki
Częścią tego „programu” jest bardzo silna u dzieci wewnętrzna motywacja do tego, by się uczyć (Hüther i Hauser, 2014; Spitzer, 2012; Covington i Teel, 2004). Kilkulatków w zasadzie w ogóle nie trzeba zachęcać, by poszerzały swoją wiedzę – o ile nie wydarzyło się nic, co zakłóciło ich naturalny rozwój, one same tego chcą. Z tego też powodu zdecydowana większość dzieci wchodzących w wiek szkolny chce iść do szkoły i ma wysoką motywację do nauki. I jest to motywacja najcenniejsza, bo wewnętrzna, a więc wynikająca z osobistych pragnień, a nie dążenie do zewnętrznych nagród czy unikania kary.
Mimo to u wielu dzieci szkolnych z czasem ta motywacja wewnętrzna słabnie i jest w coraz większym stopniu zastępowana zewnętrzną. G. Hüther i U. Hauser, autorzy książki poświęconej wrodzonym talentom dzieci, są zdania, że winne temu jest właśnie to, że w domu i szkole dzieci są nieustannie oceniane, nagradzane i karane za...