Lektura szkolnych programów wychowawczo-profilaktycznych nie nastraja optymistycznie. Wiele z nich to kiepska, choć obszerna, księga życzeń powielanych od lat. Brak w nich odwołania do bieżącej diagnozy potrzeb środowiska szkolnego, wskazania rzeczywiście ujawnionych czynników ryzyka i czynników chroniących oraz zasobów szkoły, a przywoływane przepisy prawa oświatowego są często nieaktualne. W jaki sposób urealnić działania zapobiegające sięganiu przez uczniów po zabronione substancje?